Ulubieńcy wakacyjni, w tym jedyny słuszny krem z filtrem do którego nie klei się piach ;)

 Wróciłam! 😎

W tym roku z Iktornem i Fąfeliną mocno zaszaleliśmy, gdyż odbyliśmy prawie miesiąc urlopu. Prawdę mówiąc nie planowałam wpisu z wakacyjnymi ulubieńcami, bo po prostu na wakacjach nie za bardzo miałam okazję (czas i ochotę) na testowanie czegokolwiek. Odpuściłam na ten czas pielęgnację włosową, pielęgnację twarzy ograniczyłam do minimum, ale kilka perełek mimo wszystko się pojawiło, więc się podzielę 😇

 


 


1. Puder w kompakcie Lumene Nordic Chic 💓

 

 
 


 

 To jedyny produkt do makijażu jakiego używałam podczas urlopu 😃 Zwykle wogóle nie używam pudrów w kompakcie, zdecydowanie wolę sypkie, jednak potrzebowałam czegoś do szybkiego przypudrowania kremu z filtrem. Moja cera dość mocno się przetłuszcza, więc żeby krem z filtrem wytrzymał na niej dłużej niż 15 minut przypudrowanie jest konieczne. Ten puder nie daje efektu ciężkiego, płaskiego matu, tylko lekką satynę, a zarazem dobrze utrwala to co ma utrwalić. Ja mam w odcieniu 01, jednak w normalnych warunkach byłby dla mnie zdecydowanie za ciemny (zaskakujące jak na produkt fińskiej marki, która słynie z raczej jasnych odcieni 💓). Musiałam dać się nieco opalić, żeby odcień pasował 😎


2. Wcierki ogólnie, ale ta szczególnie 😂

 

Nowa Kosmetyka Serum do skóry głowy

 

Wkręciłam się we wcierkowanie podczas zamknięcia spowodowanego Sami-Wiecie-Czym. Do tej pory próbowałam kilku wcierek i ich działanie bardzo mi odpowiadało, jednak stosowałam je tylko przed myciem, ponieważ samo wcieranie powodowało u mnie jeszcze większą szopę niż mam normalnie. Jednak jak przymusowo siedziałam w domu kompletnie mi to nie przeszkadzało, więc zaczęłam stosować wcierki codziennie. I to samo zrobiłam podczas wakacji- wcierka, łeb pod kapelusz i załatwione 😀

W związku z moją świeżą pasją do wcierania, w moich zapasach znajduje się aktualnie mnóstwo wcierek do testowania. Ta pojechała ze mną na wakacje zupełnym przypadkiem, po prostu się wylosowała. Nie mogłam lepiej trafić, ponieważ ze względu na zawartość oleju z mięty pieprzowej lekko chłodzi (jak lody miętowe😀).

 

*Oczywiście zapominalska buła ze mnie, bo nie pomyślałam o tym, żeby zrobić zdjęcia moich zakoli ZANIM zaczęłam używać wcierek. Teraz zakoli już nie ma, więc nie ma czemu zrobić... 😅


3. Lynia Multi Brightening Eye Cream

 

Iktorn kupił taką uroczą skrzyneczkę w jednorożce i z jakiegoś powodu uznał,
że będzie na niej robił zdjęcia 😂


 

 Jakiś czas temu pisałam w ulubieńcach (TUTAJ) o innym kremie pod oczy tej firmy, który sprawdził się u mnie super dobrze. Tak dobrze, że postanowiłam wypróbować kolejne 😂  

Ten krem jest nieco lżejszy niż jego "brat", śmiało można go stosować pod makijaż. Dodatkowym atutem jest to, że ma lekko żółty kolor, więc jeśli macie widoczne, fioletowe cienie pod oczami, już na etapie pielęgnacji możecie je nieco zniwelować. Wiadomo, że sam krem nie wystarczy żeby zakryć cienie (szczególnie bardzo mocne), ale może być dodatkowym "wspomaganiem". Oprócz lekko żółtego koloru jest też widoczna w tym kremie perła, która wyraźnie rozświetla okolicę pod oczami. 

 

4. Na koniec zostawiłam sobie jedyny słuszny krem z filtrem, do którego nie klei się piach, czyli Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF 50

 


 

Dlaczego jedyny słuszny? Ano dlatego, że zasadniczo nie znoszę kremów z filtrem. Wiem, że należy ich używać i używam, ale nie lubię z kilku powodów. 

Przede wszystkim dlatego, że większość z nich jest koszmarnie ciężka i lepka. Wiem, że jest dużo kremów z filtrem, które reklamowane są jako lekkie, żelowe i nie klejące i sporo z nich testowałam, ale dla mnie nadal są za ciężkie. Moja skóra (ta na twarzy) naprawdę mocno się przetłuszcza, nakładanie kremu nie jest dla mnie specjalnie przyjemnym procesem (w szczególności pod makijaż). Ponad to jeśli chodzi o stosowanie kremów z filtrem na ciało, to jednak do większości z nich niestety klei się piach, owady, kurz i pył, i dla mnie jest to po prostu obrzydliwe. Drugim problemem który często pojawia się u mnie podczas stosowania kremów z filtrem to zapychanie i wysyp "niedoskonałości" (też nie znosicie tego określenia?). Ten krem mi tego nie zrobił. Nie nazwałabym go żelem, bardziej emulsją, mleczkiem. Można go stosować zarówno do twarzy jak i ciała (ma pojemność 100 ml), dość szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. 

Będę testować jeszcze inne kremy z filtrem (szczególnie do twarzy, może znajdzie się coś jeszcze lżejszego), ale ten napewno zostanie ze mną jako jedyny słuszny filtr do ciała.


CIEKAWOSTKA: Wiecie, że jak nałożycie dwa kremy z filtrem o różnym wskaźniku spf, to zawsze działa ten większy? Oczywiście jeśli została nałożona odpowiednio duża ilość 🖌  Ja zawsze polecam nakładanie dwóch- trzech cienkich warstw, jest to dużo bardziej komfortowe niż nakładanie jednej grubej warstwy 😉


5. Ostatnim ulubieńcem są oczywiście moje wakacje 😀 Było spoko i bez tłumów ludzi, czyli tak, jak lubię najbardziej 😀 Powoli wracam do żywych, co jak wiadomo nie jest łatwe, wakacje są męczące 😜 

 

To tyle na dzisiaj, do następnego 😉 Papa!



 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Felicea Naturalny olejek regeneracyjny- recenzja z analizą składu

Łuszczyca- co zrobić jak nie wiadomo co robić ;)

Sposoby na trwały makijaż bez efektu "tynku", "tapety" i "ciastka"