Przykazania oczyszczania

Opowiem dziś o tym, dlaczego oczyszczanie to podstawowy krok w naszej codziennej pielęgnacji, jakie są najważniejsze przykazania oczyszczania oraz zdradzę Wam jak ja to robię
i dlaczego właśnie tak, a nie inaczej. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do dalszej części wpisu :)




Dlaczego powinniśmy dokładnie oczyszczać naszą skórę? Z bardzo prostego powodu. W ciągu całego dnia gromadzi się na niej mnóstwo rzeczy, których na niej nie chcemy. Nie mówię o makijażu, ale o całej gamie innych, niezależnych od naszej woli zanieczyszczeń takich jak wydzielane przez naszą skórę sebum i pot, a także o zanieczyszczeniach typowo cywilizacyjnych - ogromnych ilościach kurzu, pyłu i smogu, które dramatycznie wpływają na stan naszej cery, więc wolelibyśmy żeby ich na niej nie było.

Nie twierdzę, że oczyszczanie twarzy olejami to jedyna słuszna droga (chociaż u mnie, pomimo początkowych niepowodzeń sprawdza się najlepiej). Do dyspozycji mamy całą gamę mleczek, płynów micelarnych i innych środków. Tak samo nie uważam, że każdy powinien myć buzię wodą- równie dobrym rozwiązaniem jest oczyszczanie na przykład płynem micelarnym, a następnie przemycie skóry wodą termalną i tonikiem- najważniejszą zasadą jest: używaj tego po czym Twoja skóra czuje się najlepiej.




Jest jednak kilka przykazań, których powinniśmy się trzymać bez względu na to, jaką metodę oczyszczania wolimy. A oto one:

1. Nie pomijaj- mycie twarzy jest jak mycie zębów- nie warto o tym zapominać. Jeśli zbyt często zdarza nam się pomijać ten krok możemy się spodziewać kilku nieciekawych rzeczy: zaskórników (otwartych i zamkniętych), stanów zapalnych, potówek i innych nieprzyjemnych niespodzianek. Oczywiście słyszałam o eksperymentach, kiedy ktoś przez miesiąc ograniczał się do przepłukiwania twarzy samą wodą- być może miałoby to sens w przypadku cer suchych lub normalnych oraz kiedy żylibyśmy we względnie czystym środowisku (Finlandiaaaaa♡). Niestety w dzisiejszych czasach szanse na to są raczej niewielkie. Oczywiście próbowałam tej metody...to było straszne.

2. Poświęć odrobinę więcej czasu- zazwyczaj ograniczamy się do szybkiego umycia twarzy. Nawet jeśli stosujemy oczyszczanie dwuetapowe, to zajmuje nam to tylko pół minuty i uznajemy, że to wystarczy. No nie bardzo. Każdy kosmetyk oczyszczający którego używamy, potrzebuje czasu żeby zadziałać. Olej musi rozpuścić warstwę makijażu, a nawet jeśli go nie mamy- potrzebuje chwili na usunięcie sebum.

3. Nie znęcaj się. W oczyszczaniu nie chodzi o to, żeby umyć twarz szybko i mocno, tylko dokładnie. Masujcie skórę delikatnymi, okrężnymi ruchami. Efekt takiego traktowania może nie będzie spektakularny, jednak mniejsze podrażnienie to duży sukces. Jest to ważne szczególnie przy demakijażu oczu- lepiej przyłożyć wacik do twarzy i zaczekać aż rozpuści makijaż, niż bezceremonialnie trzeć powieki. Dajcie zadziałać- czy to olejowi, mleczku czy płynowi micelarnemu.

4. Użyj delikatnego żelu/ pianki. Po użyciu mleczka lub oleju warto zmyć pozostałości makijażu i samego produktu do demakijażu żelem lub pianką. Oczywiście nie musi to być nic bardzo mocnego- w końcu chyba niewiele z nas lubi uczucie piszczącej skóry jak po umyciu ludwikiem (najukochańszy produkt mojego Iktorna. Na szczęście jeszcze nie wpadł na to, żeby myć nim twarz). Na rynku jest mnóstwo produktów oczyszczających które nie naruszą zbyt mocno warstwy lipidowej skóry.
Co z mydłami- czy można je stosować do mycia twarzy czy nie? To zależy :) Spróbujcie. Ja na codzień nie stosuje mydeł, zdecydowanie wolę żele i pianki, ale są takie okresy w ciągu roku, kiedy nic nie pomaga mojej skórze tak, jak odpowiednio dobrane, naturalne mydło.

5. Woda i tonik. Za każdym razem kiedy traktujemy naszą skórę wodą, warto użyć toniku. Pomaga on przywrócić naszej skórze odpowiednie, lekko kwaśne Ph (które daje nam ochronę przed mikroflorą zamieszkującą naszą skórę). Użycie toniku jest zalecane po każdym użyciu wody, ale nie tylko- nawet jeśli decydujemy się na oczyszczanie twarzy bez użycia wody, warto na koniec przetrzeć twarz tonikiem.




A teraz kilka słów o tym, jak ja oczyszczam moją skórę (przynajmniej w tej chwili, wiosną i latem nieco się w tej sytuacji zmienia):

Krok zerowy: zapewniam rozrywkę mojemu facetowi tak, bym nie zastała zakurzonego, omszałego szkieletu po zakończeniu mojego godzinnego pobytu w łazience (dobry film, jedzenie, browar itp...)

Krok pierwszy: przykładam do powiek dwa płatki z olejem kokosowym. Ostatnio jest to mój ulubiony środek do demakijażu oczu- dobrze rozpuszcza każdy, nawet wodoodporny makijaż, nie trzeba mocno pocierać oczu, a do tego nie cieknie i nie podrażnia.

Krok drugi: rozprowadzam na twarzy mój ulubiony balsam myjący Czarszka (nieco więcej w ulubieńcach lutego) i masuję nim twarz okrężnymi ruchami tak długo, jak tylko mam na to ochotę (a mam ochotę dłuuuugo, bo pachnie nieziemsko ;)). Rozpuszcza on makijaż twarzy i sebum oraz ściąga wszelkie inne zanieczyszczenia, które nagromadziły się na mojej skórze w ciągu całego dnia.

Krok trzeci: do zmycia balsamu myjącego używam żelu, w tej chwili jest to Green Pharmacy Zielona Herbata. Jest łagodny, a przy tym dobrze usuwa balsam nie wysuszając skóry. Pomagam sobie przy tym gąbką konjac, która przyjemnie masuje i delikatnie złuszcza zrogowaciały naskórek. Należę do tej grupy osób, które nie wyobrażają sobie umycia twarzy bez użycia wody. A po wodzie...

Krok czwarty: tonik! Mam dwa ulubione i stosuję je zamiennie (woda różana Make Me Bio i Benton Aloe BHA Skin Toner). Oba ładnie koją i nawilżają skórę, a ten z MakeMeBio przy okazji bardzo ładnie pachnie (przynajmniej dla mnie, nie każdy lubi takie zapaszki).

Bonusy: Czasem mam ochotę na oczyszczającą maskę. Moja cera mocno się przetłuszcza, mam rozszerzone pory i skłonność do powstawania zaskórników, więc conajmniej dwa razy w tygodniu lubię nałożyć sobie coś co mocniej złuszczy i oczyści moją skórę. O moich ulubionych, bonusowych produktach oczyszczających będzie oddzielny post, bo rzecz jasna trochę tego jest :)
( coś dla czyściochów)


Od kiedy poświęcam nieco więcej czasu oczyszczaniu, zauważyłam ogromną zmianę w stanie mojej skóry (oczywiście na lepsze). Mniej zaskórników otwartych na nosie (to te paskudne, czarne kropki), mniej zaskórników zamkniętych na policzkach (to te paskudne grudki podskórne), zdecydowanie mniejsze wydzielanie sebum dzięki delikatniejszemu, ale dokładniejszemu oczyszczaniu, a co za tym idzie brak stanów zapalnych, które do tej pory były u mnie na porządku dziennym :)

A jakie są Wasze ulubione produkty do mycia twarzy? Może coś podpatrzę ;) I przyznać się, kto myje twarz w dwie sekundy, tak jak mój Iktorn? (a poźniej: "weź coś zrób, bo mam jakieś czarne kropki na nosie...").






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Felicea Naturalny olejek regeneracyjny- recenzja z analizą składu

Łuszczyca- co zrobić jak nie wiadomo co robić ;)

Sposoby na trwały makijaż bez efektu "tynku", "tapety" i "ciastka"