Kosmetyki dla- seria Niszcz pryszcz

 Dzieńdoberek

Dawno mnie nie było, no ale cóż, choróbsko (👑) nie wybiera, już po wszystkim, trzeba zakasać rękawy i do roboty 😉 Podczas mojej internetowej nieobecności odkryłam kilka ciekawych, kosmetycznych perełek i nie omieszkam się nimi z Wami podzielić. 


Jednak nie wszystko naraz, dzisiaj weźmiemy sobie na tapet dwa ciekawe kremy, odkryte kompletnym przypadkiem...

 

Jakby ktoś dociekliwy zastanawiał się, dlaczego na każdym zdjęciu są inne kolory, to bawiłam się lampą led Iktorna, i jak widać nie umiem 😐

 



Ale jak to przypadkiem? - zapytacie 😃 

Ano takim, że jakiś rok temu dostałam kilka gratisów do jakiegoś internetowego zamówienia. Przejrzałam je pobieżnie i schowałam do mojej magicznej szufladki z próbkami- zabieram sobie takie rzeczy albo na jakieś krótkie wyjazdy, albo wykorzystuję jak mi nagle, znienacka skończy się na przykład krem

Po jakimś czasie zabrałam się za porządki w magicznej szufladce z próbkami (czasem trzeba, taka inwentaryzacja 😄 ). Przejrzałam sobie co tam jest, kilka próbek zostawiłam do zużycia na bieżąco i mój mózg zarejestrował, że jest tam coś co prawdopodobnie jest punktowym preparatem na "niespodzianki" (pryszcze, Żorże, Stefany, Martyniuki czy jak tam je nazywacie 😉). Zostawiłam ten preparat w szufladce, bo akurat nie było na czym go zastosować.

Aż do niedawna, kiedy to maseczkowanie sprawiło, że coś się zaczęło dziać. Przypomniałam sobie wtedy o tej próbce, wygrzebałam ją z szufladki (szufladki- nie szuflady. Jest to naprawdę mała szufladka 😅) po czym stwierdziłam, że mój mózg mnie oszukał, bo nie jest to preparat punktowy, tylko normalny krem do twarzy 😆 No ale wiecie, jak na próbce jest jak byk, wielkimi literami napisane NISZCZ PRYSZCZ, to co innego mogło to być... brawo ja 😅

No ale nic, nałożyłam tenże wynalazek na całą twarz raz, później drugi i stwierdziłam, że ja to chcę 😃 I tak wpadł w moje łapki krem na noc z serii Niszcz Pryszcz marki Kosmetyki Dla oraz na dokładkę krem na dzień z tej samej serii, bo skoro na noc jest taki dobry, to może na dzień też 😊 Testowałam oba te kremy przez ostatni miesiąc i po tym przydługim, ale niezbędnym wstępie możemy przejść do recenzji 😅

Kosmetyki Dla to marka bazująca na naparach ziołowych. Dlatego w składzie obu kremów z serii Niszcz Pryszcz nie znajdziemy wody, tylko świeży odwar z wierzby i napar z krwawnika. 

Marka do tej pory była mi znana tylko z produktów włosowych (WCIERKA!!!💓), więc naprawdę fajnie było poznać w końcu coś "twarzowego" 😊 


Niszcz Pryszcz krem na noc  

Cena: ok. 35 zł





Krem zawiera: napar z krwawnika, odwar z kory wierzby, alkohol cetearylowy (dobry alkohol o działaniu nawilżającym), olej z nasion ogórecznika, olej jojoba, glicerynę, olej z nasion słonecznika, stearynian glicerolu (emolient), alkohol cetylowy (też emolient, zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni skóry), masło shea, alantoinę, pantenol, kwas mlekowy, a dalej to już tylko zapach i składniki konserwujące. 

Producent obiecuje:

  •  regulację procesu keratynizacji (złuszczania)
  •  udrożnienie ujścia mieszków włosowych zapobiegające powstawaniu zaskórników
  •  hamowanie rozwoju bakterii
  •  odbudowę naturalnej bariery hydrolipidowej
  •  pobudzenie odnowy komórkowej
  •  nawilżanie
  •  wygładzenie 


 

 

Moja opinia: konsystencja kremu jest dość gęsta, ale bez problemu rozprowadza się na skórze i szybko wchłania, bez pozostawiania lepkiej warstwy (przynajmniej u mnie). Przypominam- cera mieszana, mocno przetłuszczająca się w strefie T, nieco mniej na policzkach, odwodniona,czasem wrażliwa i skłonna do powstawania niedoskonałości.

Pierwszym efektem stosowania tego kremu jaki zauważyłam (zaraz po pierwszym użyciu) było odczuwalne wygładzenie i nawilżenie skóry, utrzymujące się nawet po umyciu twarzy łagodnym żelem. Po trzech tygodniach codziennego stosowania zauważyłam wyciszenie istniejących zmian, rozjaśnienie i jakby uspokojenie się skóry (brak zaczerwienionych miejsc). Ponad to skóra nieco mniej się przetłuszcza. Myślę, że zostanę przy tym kremie na dłużej, polubiłam go 😊


Niszcz Pryszcz krem na dzień

Cena: ok.36 zł  

 



Krem zawiera: napar z krwawnika, odwar z kory wierzby, alkohol cetearylowy, olej z nasion ogórecznika, olej jojoba, glicerynę, olej z nasion słonecznika, stearynian glicerolu (emolient), alkohol cetylowy (emolient), dwutlenek tytanu (filtr fizyczny), masło shea, kaolin (glinka biała), alantoinę, pantenol, kwas askorbinowy, aluminę (korund), simetikon (silikon zmywalny łagodnymi detergentami, zmniejsza lepkość produktu), zapach i składniki konserwujące.

Producent obiecuje: 

  • dobre wchłanianie
  •  wysuszenie wyprysków
  •  odblokowanie porów
  •  matowe wykończenie
  •  eliminację zaskórników i zapobieganie powstawaniu nowych
  •  nawilżanie
  •  łagodzenie
  •  ochronę przed promieniowaniem UV

 



 

Moja opinia: konsystencja kremu jest bardzo podobna to tego na noc, jednak przy rozprowadzaniu staje się nieco "tępa" (jak to często bywa z naturalnymi kosmetykami). Nie wyświeca się, trzyma skórę "w ryzach" przez co dłużej pozostaje matowa (jednak nie jest to mocny mat, jak na przykład po bazach matujących, bardziej naturalny). Całkiem nieźle sprawdza się pod makijażem. 

Poza tym nie zauważyłam większych zmian, wydaje mi się że poprawa stanu skóry to w głównej mierze zasługa kremu na noc (nie wprowadziłam tych kremów do pielęgnacji jednocześnie, na noc stosowałam dłużej). Krem na dzień również dobrze nawilża, jednak w jego przypadku nie zauważyłam tego przyjemnego wygładzenia, które odczuwam po kremie na noc. Jeśli chodzi o ochronę UV to jest ona niewielka (spf około 8, informacja uzyskana od producenta). O ile zimą (jeśli nie wykonujemy zabiegów z kwasami) oraz w taką pogodę jaka jeszcze aktualnie panuje za oknem jest to dla mnie ochrona wystarczająca (szczególnie że nie wychodzę na razie zbyt często (bo zimno, a niby wiosna 😅) tak latem zdecydowanie konieczny jest wyższy wskaźnik spf.  

(W momencie pisania tego wpisu, za moim oknem pada deszcz i grad... 😕)

Do tego kremu raczej nie wrócę głównie ze względu na konsystencję, ale jeśli ktoś lubi takie kremy (lub po prostu dogaduje się z taką formułą), to jak najbardziej polecam wypróbować.


A Wy macie swoich ulubieńców tej marki? 


Iktorn poleca: Zmieniaj rzeczywistość, zamiast się jej podporządkowywać. Kup sobie lutownicę - fajna jest i działa.

 

 

PS Oczywiście jak zwykle dziękujemy Iktornowi za poprawiające humor linki kompletnie nie na temat... 😂

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Felicea Naturalny olejek regeneracyjny- recenzja z analizą składu

Łuszczyca- co zrobić jak nie wiadomo co robić ;)

Sposoby na trwały makijaż bez efektu "tynku", "tapety" i "ciastka"