Moje odkrycia włosowe 2019 roku

Cześć Żabeczki!
Witojcie w nowym roku! 😉

Miniony rok był dla mnie przełomowy jeśli chodzi o pielęgnację włosów, za którą do tej pory niespecjalnie przepadałam. Nie ukrywałam nigdy, że na pielęgnacji włosów się nie znam i nie zamierzam teraz nagle uchodzić za znawcę, ale ogarnęłam nieco ten temat i może będę mogła tym wpisem komuś pomóc. Skierować na dobre tory 😊

Zdjęcie prosto po wyjściu od fryzjera po chemicznym farbowaniu.
Włosy oczywiście potraktowane prostownicą.


Widzicie te odstające kłaczki? To włosy pourywane podczas nieudolnych prób rozczesania ich na sucho.
Shame! Shame! Shame!



Zdjęcie sprzed stu lat. Były to początki mojej makijażowej drogi (jak widać 😅),
 a o włosingowaniu mi się nawet nie śniło 😃


Moja włosowa pielęgnacja była do tej pory bardzo uboga. Używałam odżywki i szamponu, ale bez patrzenia na to, co w tej odżywce jest (odżywka to odżywka, heloł). Była mi potrzebna właściwie tylko po to, żeby rozczesać to moje sianko. Moje włosy nie potrzebowały nie wiadomo czego, a przynajmniej tak mi się wydawało, ponieważ nie zdawałam sobie sprawy, ile z tej strzechy można wykrzesać. Okazało się, że można zaskakująco dużo 😊


Borze szumiący, co tu się działo na tej głowie...


A tutaj Gorączka przy pracy.
 Mina skupiona, włos związany, bo jak nie był związany, to się Gorączka w drzwiach nie mieściła 😆 


Tak więc przed Państwem lista moich włosowych odkryć 2019 roku.
Dla niektórych będą bardzo oczywiste, ale dla mnie nie były, a zmieniły wygląd mojej fryzury diametralnie 😉

1. Dziewczyny z jutuba.

Jak pisałam wyżej, dotychczas z pielęgnacją włosów byłam na bakier. Nie interesowało mnie to, po prostu zaakceptowałam, że moje włosy są nijakie. Ni to proste, ni kręcone, często napuszone lub wręcz przeciwnie- oklapnięte. Wydawało mi się, że tak po prostu jest i nic na to nie poradzę. Żyłam sobie w błogiej nieświadomości...

I tak pewnego razu, na początku roku, kiedy to zimowa aura zaczynała mnie wpędzać w niezbyt optymistyczny nastrój, pomyślałam sobie, że wybiorę się do fryzjera. Tak dla poprawy humoru. Podetnę włosy, może nieco zmienię kolor. A że do fryzjera chodzę raz na 4 lata (serio), było to nie lada wydarzenie 😛. Tym większe, że z wizyty wróciłam już bez moich mysio brązowych włosów, tylko z moim nowym, rudo liskowym futerkiem 🦊. I tak sobie pomyślałam, że może teraz, skoro już mam taki fajny kolor, to zadbam o te włosy trochę lepiej. I tak trafiłam na jutubie na dwie panie, które każdy pewnie zna i teraz złapie się za głowę, że ja nie znałam 😅

Mowa tu oczywiście o Agnieszce (Napieknewlosy.pl - obczajcie ten sklep, tam są cuda 😊. Kanał na jutubach też obczajcie) i o Curly Madeleine.
Pierwsza z nich wyjaśniła mi tajniki pielęgnacji, powiedziała, co do tej pory robiłam źle i zaczęłam powoli te błędy naprawiać. Druga natomiast uświadomiła mi, że żele i pianki do stylizacji loków nie gryzą, a mogą zaprowadzić nieco ładu na mojej głowie 😁 I tak w okolicy marca zeszłego już roku, zaczęłam się wkręcać w ten cały włosing 💇


Tutaj już po pierwszych hennowaniach i nieco lepszej pielęgnacji, ale jeszcze przed trafieniem na Curly Madeleine 😊


2. Henna.

O matko, jak ja mogłam bez tego żyć...

Nie będę tutaj dzisiaj nikomu wyjaśniać czym henna jest, powiem tylko, dlaczego tak ją lubię 😍

Podczas moich początków z porządną pielęgnacją włosów usłyszałam o koloryzacji henną i innymi ziołami. Zainteresowało mnie to, bo miało mieć pozytywny wpływ na włosy (przede wszystkim pogrubienie) oraz na skórę głowy. Ponad to henna farbuje na rudo, więc tym bardziej uznałam, że może to być dla mnie dobre rozwiązanie. Osoby, które kiedykolwiek farbowały włosy na intensywne kolory (w szczególności rudości i czerwienie) napewno wiedzą, że taki kolor szybko się z włosów wypłukuje. Jak lata temu farbowałam włosy na taki kolor, to po około dwóch tygodniach już mi się nie podobał, był wyblakły i nijaki. Pomyślałam więc, że spróbuję henny, może będzie się trzymać lepiej, a nawet jeśli nie, to nakładanie jej nie jest tak destrukcyjne dla włosów jak farbowanie chemiczne, więc można to robić częściej. Poczytałam co tylko mogłam na ten temat poczytać i zabrałam się za pierwsze w życiu hennowanie. I później kolejne. I kolejne.

Co się okazało? Otóż, po pierwsze, kolor po hennie dużo bardziej mi się podoba. Farbowanie chemiczne daje bardzo "płaski", jakby jednolity (w negatywnym sensie) efekt, po prostu widać, że te włosy są pofarbowane. Po hennie kolor jest pozbawiony takiej sztucznej, czerwonej poświaty (zależy też od mieszanki, jak ktoś chce iść w czerwień to też się da, mówię tu wyłącznie o tym, co dzieje się na MOICH włosach 😊). Po hennie kolor jest bardziej wielowymiarowy i naturalny.
Po drugie, kolor utrzymuje się dużo lepiej niż po farbach chemicznych. Przynajmniej u mnie. Wypłukuje się dużo wolniej i w dużo mniejszym stopniu.
I po trzecie, włosy po hennie stały się duuuużo grubsze i mocniejsze. Serio. Moje włosy były zawsze gęste ale cienkie, teraz są gęste, grube i mocne.

Henna 🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡


Pierwsze próby wydobywania skrętu.


3. Stylizatory i suszarka z dyfuzorem.

W tym podpunkcie nie będę się rozpisywać, po prostu pokażę efekty. Jak na razie to moje początki ze stylizatorami i suszeniem z dyfuzorem, wiem, że jeszcze długa i kręta droga przede mną 😉


A tutaj po pierwszym suszeniu z dyfuzorem.
Zdjęcie zrobione o 6 rano, więc daruję Wam mój spuchnięty pyszczek 😎
*


Kolejne suszonko z dyfuzorem.
Nie mam jeszcze ulubionego stylizatora ani metody suszenia, ale już jest dużo dużo lepiej  😊




A tutaj Iktorn bawił się w zbliżenia 😊


Ps pisząc ten wpis siedzę z odżywką i worem na głowie 😁

* odcienie rudości na poszczególnych zdjęciach różnią się ze względu na:
a) rodzaj mieszanki ziołowej (było i jest testowanko różnych 🦊)
b) światło

Ten bardziej rudy odcień jest najbliższy rzeczywistości 🧡🧡🧡

A jak tam u Was sytuacja włosowa? Macie swoje ulubione włosowe produkty? Stylizatory? Plany pielęgnacji? Zarzućcie pomysłem 😉



IKTORN ŻYCZY: Wszystkiego najlepszego w nowym roku :)


***dziękujemy bardzo Iktornowi jak zwykle za linki, są bardzo przydatne 😂

Komentarze

  1. Loczki zajebiście piękne <3 Ty też jesteś piękna, mniam, nawet o 6 rano <3 I chyba z 6 razy posikałam się przez te linki Iktornowe, jakieś ostrzeżenia następną razą, plis, bo fotel mokry ;)
    Ściskam noworocznie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, dziękuję ❤️ Cieszymy się z Iktornem że się podobało ☺️

    Iktorn pozdrawia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Felicea Naturalny olejek regeneracyjny- recenzja z analizą składu

Łuszczyca- co zrobić jak nie wiadomo co robić ;)

Sposoby na trwały makijaż bez efektu "tynku", "tapety" i "ciastka"