Wynurzenia alergików
Nadeszła wiosna. Dni są coraz dłuższe, cieplejsze, wszystko rozkwita, robi się ładnie i zielono. Ludzie również są bardziej zadowoleni, uśmiechnięci i szczęśliwsi. Wszyscy cieszą się piękną pogodą straszliwie się dziwiąc kiedy mówię, że mnie ta wiosna wcale nie cieszy. Zapytacie dlaczego? Z bardzo prostego powodu: dobrze wiem, że przez najbliższych kilka miesięcy będę się dusić, drapać, kichać, drapać, łzawić z oczu, drapać, narzekać na pyłki, drapać... Tak mniej więcej do października. Dlatego postaram się dziś Wam napisać co nieco o wysypce alergicznej. Skąd się bierze, jak wygląda i jak sobie z nią radzimy (cała nasza trójka, taka wesoła rodzinka alergików) niekoniecznie smarując się kilogramami maści sterydowych.
Na początek dwa, ważne oświadczenia:
Po pierwsze: Nie jestem lekarzem! Zawsze, jeśli coś niedobrego zaczyna się dziać ze skórą (bądź czymkolwiek innym) należy się zgłosić do lekarza. Ten wpis nie jest poradą lekarską, opisuję w nim tylko moje i Iktorna metody na radzenie sobie z wysypką alergiczną, wypracowane przez kilka (naście) lat męczenia się z tą przypadłością. Tak się złożyło, że zarówno ja, Iktorn oraz nasza mała Fąfelina jesteśmy alergikami dość opornie reagującymi na środki farmakologiczne, w związku z czym próbujemy radzić sobie troszeczkę inaczej.
Po drugie: W tym poście możecie się natknąć na kilka zdjęć mogących wywołać lekki niesmak. Są to zdjęcia naszych własnych zmian skórnych, a nie zdjęcia z książki pod tytułem: "Jak wywołać bezsenność u dziecka". Tylko uprzedzam ;)
Jak wygląda taka wysypka?
Najczęściej są to drobne grudki na podłożu rumieniowym, które szybko pękają i sączy się z nich osocze. Takiej wysypce towarzyszy rzecz jasna świąd, opuchlizna, pieczenie, ściągnięcie i łuszczenie się skóry. W przypadku przewlekłej wysypki alergicznej pojawiają się na skórze zrosty, twarde zgrubienia, pęknięcia i zrogowacenia.
Skąd się to bierze?
Przyczyną może być wszystko. Wysypka alergiczna może się pojawić w każdym momencie naszego życia, nawet jeśli nigdy wcześniej nie mieliśmy takich problemów. Niestety coraz częściej tego typu przypadłości wynikają z bagatelizowania dosłownie wszystkiego i braku jakiejkolwiek obserwacji otoczenia, są traktowane jako "choroba cywilizacyjna" i pełnoprawnie leczone farmakologicznie jako dysfunkcja układu immunologicznego (a w większości przypadków przy alergiach pokarmowych wystarczy nie dawać 3 letniej Kasi 3 batonów czekoladopodobnych zagryzanych chemiczną drożdżówką z żabki każdego dnia). Reakcję alergiczną może także wywołać czynnik, z którym mamy kontakt od lat i nigdy nic złego się nam nie działo, ale ciało zareagowało na niego w wyniku pojawienia się jakiegoś katalizatora.
Mamy różne alergie: pokarmowe, wziewne (na pyłki, kurz, roztocza), alergie kontaktowe (Iktornowi kiedyś spuchła warga od natki pietruszki w mamusinym rosole....) i każda z nich może spowodować gros objawów od pieczenia oczu, gorączki, obrzęków, opuchlizny na klasycznej wysypce alergicznej kończąc. Sztuką staje się rozpoznanie czy uczula nas dany produkt, substancje w nim zawarte czy mieszanka tego co nas otacza (tak pomieszanie pyłków z powietrza z emulgatorem z chleba ma znaczenie). W kwestiach zdrowotnych doradzają nam osoby mało kompetentne, wszyscy głośno się wypowiadają na temat szkodliwości glutenu, szczepionek zapominając o codziennym jedzeniu parówek, karmieniu dzieci gotowymi słoiczkami i reszcie spożywanych śmieci. Obsesyjnie dbamy o sterylność wszystkiego nie zdając sobie sprawy z tego, że to KONTAKT z alergenem pozwala naszemu ciału się do niego przystosować i uodpornić.
Zrosty |
Mamy różne alergie: pokarmowe, wziewne (na pyłki, kurz, roztocza), alergie kontaktowe (Iktornowi kiedyś spuchła warga od natki pietruszki w mamusinym rosole....) i każda z nich może spowodować gros objawów od pieczenia oczu, gorączki, obrzęków, opuchlizny na klasycznej wysypce alergicznej kończąc. Sztuką staje się rozpoznanie czy uczula nas dany produkt, substancje w nim zawarte czy mieszanka tego co nas otacza (tak pomieszanie pyłków z powietrza z emulgatorem z chleba ma znaczenie). W kwestiach zdrowotnych doradzają nam osoby mało kompetentne, wszyscy głośno się wypowiadają na temat szkodliwości glutenu, szczepionek zapominając o codziennym jedzeniu parówek, karmieniu dzieci gotowymi słoiczkami i reszcie spożywanych śmieci. Obsesyjnie dbamy o sterylność wszystkiego nie zdając sobie sprawy z tego, że to KONTAKT z alergenem pozwala naszemu ciału się do niego przystosować i uodpornić.
Tutaj podrażnienie spowodowane rękawem ze sztucznego materiału (lub barwnikiem) |
Alergia na pyłki najczęściej wywołuje katar oraz łzawienie oczu, jednak dzisiaj nie będę o tym pisać. Pyłki osadzające się na skórze mogą powodować także alergię kontaktową. W ciągu dnia pyłki osiadają na skórze i w miejscach bardziej wrażliwych może pojawić się opuchlizna, wysypka. Taką samą alergię kontaktową mogą powodować np. nikiel, miedź i inne metale (stosowane na przykład w guzikach do jeansów), barwniki używane do farbowania tkanin oraz same tkaniny (te sztuczne), a także niektóre składniki zawarte w kosmetykach. (IKTORN RADZI: na ubrania 100% bawełny które zostały uszyte sztucznymi nićmi szkoda hajsu) Bardzo często wysypka pojawia się w wyniku ekspozycji na słońce skóry wysmarowanej jakimś składnikiem fotouczulającym (witamina c, retinoidy, alkohol np .z perfum itp.) Reakcja fototoksyczna może wystąpić również podczas przyjmowania niektórych leków oraz ziół.
No i mamy jeszcze coś takiego jak alergia krzyżowa, czyli wynik wymieszania się różnych alergenów (w okresie pylenia nagle zaczynają uczulać mnie na przykład banany).
Z ciekawostek dodam jeszcze odczyny alergiczne skóry spowodowane własnym potem... Arcyciekawa w obserwacji i mega dynamiczna alergia uzależniona od tego co jemy, jak bardzo się stresujemy, w jakiej temperaturze jesteśmy, czy świeci na nas słońce, w co jesteśmy ubrani, co lata w powietrzu, i wiele wiele innych.
Moje obowiązkowe koła ratunkowe |
Pierwszym krokiem powinno być ograniczenie kontaktu z alergenem. Nie jest to wcale proste, a do tego często się zdarza, że uczula nas kilka rzeczy. Jeśli mamy wysypkę występującą na ciele, szczególnie w zgięciach kolan, łokci i w pachwinach, w pierwszej kolejności zwróciłabym uwagę na środki piorące oraz kosmetyki których używamy do mycia i pielęgnacji ciała. Jeśli odstawienie kosmetyków, zmiana proszku do prania na delikatniejszy oraz dodatkowe płukanie tkanin podczas prania nie pomogą, wówczas należy przyjrzeć się diecie oraz materiałom, z których wykonane są nasze ubrania. Iktorn poleca czystą bawełnę, nie taką 98% tylko 100% wraz naturalnymi nićmi.
W lecie należy również pamiętać o tym, żeby nie stosować kosmetyków zawierających substancje fototoksyczne.
Ogromne znaczenie ma też wzmacnianie odporności poprzez wartościową dietę i aktywny tryb życia. Nie wyleczy nas to z alergii, ale organizm nie będzie obciążony tak bardzo chemią z przetworzonego pożywienia. Istnieje też mnóstwo naturalnych metod na poprawę odporności, jednak jest to tak obszerny temat, że dzisiaj nie będę go poruszać (no pewnie, że je wypróbowałam;))
Jeśli wyeliminowanie alergenu nie jest możliwe (np. w przypadku pyłków), a leki przepisane przez lekarza nie za bardzo chcą współpracować, warto zadbać o odpowiednią pielęgnację. Najważniejsze jest to, żeby była delikatna i naturalna. Tutaj kilka produktów, które zawsze pomagają mi w złagodzeniu wysypki:
Mydła naturalne- szczególnie czarne mydło marokańskie lub mydło z nanosrebrem. To marokańskie powinno składać się z dwóch rzeczy: wody oraz oliwy z czarnych oliwek :) Nie zawiera sztucznych barwników i substancji zapachowych, jest hipoalergiczne. Przyspiesza proces gojenia się ran oraz ma właściwości przeciwzapalne. Można je stosować w pielęgnacji całego ciała i przy każdym typie cery, a także w przypadku trądziku, łuszczycy, AZS i oczywiście wysypki alergicznej ;) Używam go najczęściej razem z delikatną gąbką konjac, która dodatkowo lekko złuszcza zrogowaciały naskórek i zapobiega jego nawarstwianiu. Rezygnuję wtedy z wykonywania jakichkolwiek innych peelingów.
U Iktorna, zamiast mydła czy żelu pod prysznic idealnie sprawdza się płyn do higieny intymnej marki Ziaja. Dokładnie ten. Niczym innym nie jest w stanie myć się przez dłuższy czas, bo następuje katastrofa.
Żel aloesowy- najczęściej trzymam go w lodówce i nakładam grubą warstwę na cały obszar pokryty wysypką. Bardzo dobrze łagodzi świąd, nawilża i regeneruje. Sprawdza się nie tylko przy problemach skórnych, ale także łagodzi ugryzienia owadów i oparzenia ( także te słoneczne).
(O działaniu i szerszym zastosowaniu żelu aloesowego planuję oddzielny wpis)
Kremy dostępne w aptece- jest ich mnóstwo i ich podstawowym zadaniem jest złagodzenie świądu i natłuszczenie skóry. U nas niestety większość kremów aptecznych przynosi odwrotny skutek, ale są dwa które stosowane okazjonalnie nie robią nam krzywdy, a nawet nieco pomagają: Ziaja Med emulsja natłuszczająca oraz Avene Xera Calm A.D. Zanim sięgniemy po apteczne produkty przeznaczone do pielęgnacji skóry z AZS, spróbowałabym czegoś z kategorii kosmetyków naturalnych. Są dużo lżejsze i pozwalają skórze pod spodem oddychać. W moim przypadku stosowanie produktów aptecznych skończyło się wypacaniem ich (została nałożona cienka warstwa kremu, wchłonęła się, a po około 30 minutach zaczynałam pocić się kremem)
Iktorn poleca: mydło biały jeleń, średniowieczny krem nivea w niebieskim, palstikowym opakowaniu (te z metalowego mnie uczulają), chłodną wodę (tak wiem że każdy alergik uwielbia wrzątek), opaleniznę od pierwszych możliwych promieni słonecznych, bawełniane ciuchy, i przysłowiową "czystą michę".
Dodatkowo polecamy okazjonalne kąpiele w bardzo niewielkiej ilości nadmanganianu potasu. Bardzo niewielkiej. Lekko zaróżowiona woda, bo inaczej zbyt mocno wysuszy skórę. Taka kąpiel dobrze dezynfekuje i łagodzi skórę.
Temat alergii jest baaaaaardzo obszerny, nie wykluczam, że inne aspekty tej uroczej dolegliwości będziemy sukcesywnie poruszać w kolejnych wpisach ;)
* wpis powstał we współpracy z Iktornem, alergikiem z 34 letnim stażem i dość ciężkim przebiegiem :)
** jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami dotyczącymi stosowanych przez nas metod prosimy o zadawanie pytań w komentarzach lub wiadomości prywatnej (szczególnie w kwestii nadmanganianu, w internetach same głupoty)
W lecie należy również pamiętać o tym, żeby nie stosować kosmetyków zawierających substancje fototoksyczne.
Ogromne znaczenie ma też wzmacnianie odporności poprzez wartościową dietę i aktywny tryb życia. Nie wyleczy nas to z alergii, ale organizm nie będzie obciążony tak bardzo chemią z przetworzonego pożywienia. Istnieje też mnóstwo naturalnych metod na poprawę odporności, jednak jest to tak obszerny temat, że dzisiaj nie będę go poruszać (no pewnie, że je wypróbowałam;))
Jeśli wyeliminowanie alergenu nie jest możliwe (np. w przypadku pyłków), a leki przepisane przez lekarza nie za bardzo chcą współpracować, warto zadbać o odpowiednią pielęgnację. Najważniejsze jest to, żeby była delikatna i naturalna. Tutaj kilka produktów, które zawsze pomagają mi w złagodzeniu wysypki:
Mydła naturalne- szczególnie czarne mydło marokańskie lub mydło z nanosrebrem. To marokańskie powinno składać się z dwóch rzeczy: wody oraz oliwy z czarnych oliwek :) Nie zawiera sztucznych barwników i substancji zapachowych, jest hipoalergiczne. Przyspiesza proces gojenia się ran oraz ma właściwości przeciwzapalne. Można je stosować w pielęgnacji całego ciała i przy każdym typie cery, a także w przypadku trądziku, łuszczycy, AZS i oczywiście wysypki alergicznej ;) Używam go najczęściej razem z delikatną gąbką konjac, która dodatkowo lekko złuszcza zrogowaciały naskórek i zapobiega jego nawarstwianiu. Rezygnuję wtedy z wykonywania jakichkolwiek innych peelingów.
U Iktorna, zamiast mydła czy żelu pod prysznic idealnie sprawdza się płyn do higieny intymnej marki Ziaja. Dokładnie ten. Niczym innym nie jest w stanie myć się przez dłuższy czas, bo następuje katastrofa.
Żel aloesowy- najczęściej trzymam go w lodówce i nakładam grubą warstwę na cały obszar pokryty wysypką. Bardzo dobrze łagodzi świąd, nawilża i regeneruje. Sprawdza się nie tylko przy problemach skórnych, ale także łagodzi ugryzienia owadów i oparzenia ( także te słoneczne).
(O działaniu i szerszym zastosowaniu żelu aloesowego planuję oddzielny wpis)
Kremy dostępne w aptece- jest ich mnóstwo i ich podstawowym zadaniem jest złagodzenie świądu i natłuszczenie skóry. U nas niestety większość kremów aptecznych przynosi odwrotny skutek, ale są dwa które stosowane okazjonalnie nie robią nam krzywdy, a nawet nieco pomagają: Ziaja Med emulsja natłuszczająca oraz Avene Xera Calm A.D. Zanim sięgniemy po apteczne produkty przeznaczone do pielęgnacji skóry z AZS, spróbowałabym czegoś z kategorii kosmetyków naturalnych. Są dużo lżejsze i pozwalają skórze pod spodem oddychać. W moim przypadku stosowanie produktów aptecznych skończyło się wypacaniem ich (została nałożona cienka warstwa kremu, wchłonęła się, a po około 30 minutach zaczynałam pocić się kremem)
Iktorn poleca: mydło biały jeleń, średniowieczny krem nivea w niebieskim, palstikowym opakowaniu (te z metalowego mnie uczulają), chłodną wodę (tak wiem że każdy alergik uwielbia wrzątek), opaleniznę od pierwszych możliwych promieni słonecznych, bawełniane ciuchy, i przysłowiową "czystą michę".
Dodatkowo polecamy okazjonalne kąpiele w bardzo niewielkiej ilości nadmanganianu potasu. Bardzo niewielkiej. Lekko zaróżowiona woda, bo inaczej zbyt mocno wysuszy skórę. Taka kąpiel dobrze dezynfekuje i łagodzi skórę.
Temat alergii jest baaaaaardzo obszerny, nie wykluczam, że inne aspekty tej uroczej dolegliwości będziemy sukcesywnie poruszać w kolejnych wpisach ;)
* wpis powstał we współpracy z Iktornem, alergikiem z 34 letnim stażem i dość ciężkim przebiegiem :)
** jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami dotyczącymi stosowanych przez nas metod prosimy o zadawanie pytań w komentarzach lub wiadomości prywatnej (szczególnie w kwestii nadmanganianu, w internetach same głupoty)
Pozdrawiam i cieszcie się wiosną ;)
Apsik!
Madzia ;)
Komentarze
Prześlij komentarz